Będą trochę chamskie

Siedzi facet w zakładzie psychiatrycznym 10 lat do nikogo się nie odzywajac. Siadał zawsze na krześle
i obserwował przez okno ogrod. Pewnego dnia zauwazyl ogrodnika przy truskawkach. Wstal podszedl do okna i wola
- E PANIE !! co Pan robisz
- nawoze truskawki.
pielęgniarki podbiegly do pacjenta , myśląc ze moze jeszcze cos powie ale pacjent tylko dalej patrzal w okno..
Zrezygnowane odeszly.. Nagle pacjent wstal i znów wola ogrodnika.
- co pan robisz???
- nawoze truskawki!
- tzn?
- sypie na nie gówno by były lepsze!
- ja sypalem cukrem... Ale ponoc to Ja tu jestem pojebany!!!
Andrzej miał grubego i starego jamnika. Pewnego dnia ten jamnik przychodzi do niego i mówi:
- Słuchaj, Andrzej, weź mnie wystaw na wyścigi chartów.
- Zdziwiony patrzy na Jamnika... O.o
- No, stary, weź mnie wystaw, wygram.
- Gościu myśli, kurcze zwariowałem jamnik do mnie gada...
- No weź mi zaufaj, mówię ci, wygram na bank. No uwierz we mnie.
W końcu po paru przemyśleniach doszedł do wniosku że skoro jamnik do niego gada to musi byc wyjątkowy
więc postawił na niego wszystkie oszczędności i dom w hipotekę. Przyszedł w końcu dzień wyścigu.
Charty popędziły do przodu, zostawiając z kundlonego jamnika w tyle.
Kiedy charty dobiegało do mety,jamnik po przeczłapaniu kilku metrów rozpłaszczył się zasapany na ziemi.
Facet wkurzony na maxa podbiega do swojego jamnika i pyta:
- Jamnik?! Co się do chuja jasnego stało?!!!!
- Nie wiem Andrzej.... na prawde nie wiem...
Jasiu mówi do mamy:
- Mamo, tata powiesił się na strychu!
Mama biegnie na strych i nikogo tam nie widzi i mówi do Jasia:
- Jak ty możesz własną matkę straszyć!
A Jasiu na to:
- Prima Aprilis, tata powiesił się w piwnicy!
Pociąg. Przedział sypialny. Na górze koleś, na dole koleś. Nagle z góry – prosto na twarz tego na dole –
zaczyna lecieć gówno.
- Proszę pana, proszę się obudzić! Zesrał się pan!
- Nie śpię.
W kinie. Facetowi coś zaczyna śmierdzieć gównem, więc pyta gościa, który siedział obok niego:
- Przepraszam, czy pan się zesrał?
- Tak, a o co chodzi?
Byłem tydzień temu w Londynie i postanowiłem spróbować piwa w jednym z pubów. Wszedłem do pierwszego lepszego pubu
i zobaczyłem za barem murzyna.
- Nalej mi piwa brudasie - powiedziałem.
- Ej, stary, nie bądź takim chamem. Zamieńmy się miejscami to zobaczysz jak to jest jak ktoś Cię obraża
- odpowiedział.
Wskoczyłem więc za bar, a murzyn podszedł tak jak każdy inny klient i mówi:
- Biały śmieciu, nalej mi piwa.
- Wybacz stary. Czarnuchów nie obsługujemy.
Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał.
Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
- "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet.
- "To nie jest twoja sypialnia.
- Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
- "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody!
- Chcę natychmiastwrócić na Ziemię!"
- "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies.
Wybór należy do ciebie" Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku,
że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące.
Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
- "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury.
Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut.
- "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut
- "Jak ci się podoba bycie kurą?"
- "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
- "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut
- "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
- "Łoł to było zajebiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo.
Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony :
- "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"
Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupić tak ze
trzy na początek.
A sąsiad na to:
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Kazia. Kazio to jest taki
kogut, że ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży.
OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Kaziem do gospodarstwa,
wypuścił go z klatki i mówi:
- Słuchaj Kaziu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka,
wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się
nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Kaziu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie
kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie
były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam!
SRU! Poszedł Kazio za stadem gęsi i zniknął w oddali.
Rano chłop wstaje, patrzy - leży Kaziu na podwórku, kompletna padlina. Nad
nim krążą sępy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Kaziu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto...
A kaziu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:
- Cśśś, spierdalaj, bo mi sępy płoszysz...